16.07.2016 8:03

Rąsia, buźka, klapa, goździk...

W świnoujskim magistracie było ostatnio jak w wehikule czasu. Jaśnie Panujący Janusz Żmurkiewicz niczym dawny "gospodarz" nagradzał swoich wiernych poddanych. Gdyby nie inny krój garniturów i fasony damskich garsonek można by powiedzieć, że wróciła stara PZPR-owska tradycja. Niby nic w tym dziwnego, bo przecież korzenie prezydenta miasta są właśnie takie. Jeszcze niedawno trzymał w szufladzie legitymację SLD i pod jej szyldem startował w kolejnych samorządowych wyborach. Ostatnio legitymację wyrzucił, ale... stara miłość do urzędniczej celebry widocznie mu została...

Gorące podziękowania od swojego pryncypała dostali na ostatniej sesji rady miejskiej byli już dyrektorzy miejskich instytucji: Adam Makieła, Kazimierz Reimus, Bogusław Mędrek i Mariusz Fryska. O ile trzej pierwsi z pewnością zasłużyli sobie na wyrazy uznania, bo przez kilkanaście ostatnich lat faktycznie ciężko pracowali dla miasta, to postać pana Mariusza Fryska już takiej pewności nie daje. Nikomu w Świnoujściu nie muszę chyba przypominać jaki to osobliwy zapaszek unosi się wokół byłego dyrektora OSiR-u. Jego odejściu towarzyszyły bardzo niepochlebne komentarze i bardzo niekorzystne oceny kontrolerów, którzy sprawdzili efekty jego dyrektorowania. Czymś jednak widocznie sobie zasłużył na tak poważne wyróżnienie. Ciekawe za co Janusz Żmurkiewicz ma do niego tak wielką słabość? Czy to tylko kaprys Jaśnie Panującego, czy też są jakie inne powody? Ciekawe...

- Zamiast bawić się w podziękowania, szczególnie tak dwuznacznie zapisanym w miejskich annałach postaciom jak Mariusz Fryska, prezydent powinien zająć się naprawdę ważnymi dla naszego miasta sprawami - mówi Zbigniew Pomieczyński, prezes Stowarzyszenia Most dla Świnoujścia. - Wazelina i przymilanie się do nowej władzy przy okazji oficjalnego otwarcia świnoujskiego terminalu LNG to jak na razie jego jedyny pomysł na przetrwanie. A co z miastem? Gdzie jest ten obiecywany tunel? Gdzie są działania na rzecz mieszkańców miasta, dla których jedynym przywilejem jest nieco krótsza kolejka do promu w centrum. Nie licząc przywilejów: zmywania naczyń, zamiatania, noszenia walizek, sprzątania luksusowych apartamentów i innych podobnie atrakcyjnych zawodowo i finansowo zajęć. Na to Janusz Żmurkiewicz nie ma czasu, bo trzeba uświetnić swoją osobą kolejny festiwal, koncert lub inne "wydarzenie" w mieście. Albo powręczać medale i kwiatki swoim podwładnym. Taki piękny pański gest...

Jakby tych kwiatków było mało, na tej samej sesji miastu przybył kolejny renegat z SLD. Przewodnicząca Rady Miasta - Joanna Agatowska odczytała oświadczenie radnego Zdzisława Merchelskiego dotyczące jego rezygnacji z członkostwa w Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Oficjalnie z powodów osobistych. Niech sobie przypomnę. Z jakich to powodów rezygnował z tego samego członkostwa Janusz Żmurkiewicz? Nie pamiętam. Ale może Państwo pamiętacie? Tak czy siak, w Radzie Miasta mamy radnego niezależnego. Ciekawe czy długo takim zostanie? Może liczy na swojego byłego partyjnego kolegę. W mieście pojawia się bowiem ciekawa oferta pracy. Myślę o spółce „Lokum”, która po pogrzebie Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej ma przejąć jego rolę, fundusze i być może otrzymać jakieś dodatkowe przywileje.

Oficjalnie nikt nie wie dlaczego ma nastąpić ta zmiana, ale mewy na świnoujskiej plaży skrzeczą, że to jakieś prywatne porachunki Jaśnie Panującego z niektórymi szefami ZGM i jedynym sposobem ich załatwienia jest wykończenie wszystkich. Winnych, prawdopodobnie winnych i niewinnych. Tych ostatnich będzie z pewnością najwięcej. Szykuje się więc niezłe rozdanie dla wielu "swoich". Bo przecież nikt nie liczy chyba na to, że może być inaczej? Ja w każdym razie nie wierzę. Nie wiem, czy te mewy mają rację, ale z pewnością coś na rzeczy jest, bo ani prokuratora, ani agentów ABW czy CBŚ w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej jakoś nie widać. Widać inne są powody tej zapowiadanej czystki.

Niewykluczone natomiast, że przedstawiciele wyżej wymienionych instytucji pojawią się w magistracie. Pan Roman Kuchciński, człowiek walczący o prawdę na temat mostu nad Starą Świną łączącego wyspy Karsibór i Wolin złożył zawiadomienie do Prokuratury Krajowej, a dokładnie do Wydziału Spraw Wewnętrznych. O co walczy śmiałek występujący przeciwko miejscowemu suwerenowi? O to, żeby ktoś uczciwie wyjaśnił, czy ten nowy most nie zawali się za chwilę, bo zbudowano go według dość dziwnych reguł. Finansowych i technologicznych. W tle tej inwestycji majaczy postać Janusza Żmurkiewicza, co być może tłumaczy niechęć lokalnych przedstawicieli prawa do wszczęcia w tej sprawie postępowania wyjaśniającego. Teraz może się to jednak zmienić. Oby, bo gdyby zarzuty Pana Kuchcińskiego się potwierdziły... Strach pomyśleć!

- Może ten feralny most na Karsibór, to przyczyna niechęci Janusza Żmurkiewicza do budowania w Świnoujściu innych mostów - mówi Zbigniew Pomieczyński.- Zamiast połączyć wreszcie Świnoujście stałą, tańszą i szybszą w budowie, tańszą w eksploatacji i bezpieczniejszą przeprawą mostową, ciągle bredzi coś o tunelu. Może czas już skończyć z tą nierealną ideą i czas skończyć z dotychczasową władzą, która te brednie opowiada? Na myślenie o tym będziemy mieli wszyscy w Świnoujściu dużo czasu stojąc w kolejkach do naszych "ukochanych" starych promów. A w tym czasie nasz prezydent wręczy pewnie jeszcze parę medali, uściśnie parę rąk i wyściska się z niejednym "poddanym". A może na tym właśnie ma polegać jego władza?

Stowarzyszenie Most dla Świnoujścia