28.05.2015 8:16

Piłkarscy Wyspiarze upadli

Po 58 latach znika z piłkarskiej mapy Polski Flota Świnoujście. Zarządowi Stowarzyszenia MKS Flota nie pozostało nic innego jak wycofać zespół z rozgrywek o mistrzostwo I ligi., co potwierdził 13 maja Polski Związek Piłki Nożnej. Na dalszą działalność drużyny nie było już więcej pieniędzy. Wycofało się Miasto, wycofał się też Jerzy Woźniak. Wszystkie kolejne nierozegrane spotkania byłej teraz pierwszoligowej Floty decyzją PZPN zostaną zweryfikowane jako wyniki 0 : 3 dla rywali Wyspiarzy. Początkowo wojskowy klub, który z czasem przekształcił się w międzyzakładowy, by już w bardziej współczesnych realiach stać się miejskim, teraz stał się byłym klubem sportowym.

Próbując dociec dlaczego tak się kończy ten kawałek historii miasta cofnąłem się do 2006 roku, kiedy to Flota po 20 latach spadła z trzeciej ligi. Od tego momentu, bazujący dotychczas na wychowankach i marynarzach odbywających w Świnoujściu służbę wojskową klub, zmienia politykę i pod namową Michała Leonowicza, sprowadza do zespołu młodych graczy z całego regionu. Leonowicz staje się sponsorem, a Flota idzie jak burza od sukcesu do sukcesu. Już w 2008 roku Wyspiarze awansują do nowej I ligi.

W międzyczasie zarząd klubu pożegnał się z Leonowiczem. Jego firma popadła w długi, nie wyszło też nic z inwestycji wokół stadionu. Najzwyczajniej w świecie skończyły się pieniądze. Zresztą dopiero niedawno przestała obowiązywać umowa dzierżawy terenu dawnej strzelnicy sportowej, zawarta między miastem, a biznesmenem. Władze klubu występują do Miasta o zwiększenie dotacji na działalność Floty. W ten sposób Miasto Świnoujście staje się głównym sponsorem klubu. Taka polityka niestety z czasem doprowadza do konfliktu. Część radnych i urzędników chce zakręcić kurek z pieniędzmi. Przepychanki trwają przez cały okres gry Floty w I lidze. Ostatecznie dochodzi do tego wiosną ubiegłego roku, że Zarząd staje przed dramatyczną decyzją – jak utrzymać drużynę i spłacić wiszący nad klubem dług. Podejmują próbę wydzielenia z klubu sekcji zawodowej piłki nożnej i sprzedania jej – wraz z pierwszoligową licencją do Rzeszowa. Do przenosin nie dochodzi, bo sprawę blokuje prezes PZPN Zbigniew Boniek, lub jak twierdzi prezes Edward Rozwałka, zabrakło czasu na przygotowanie pełnej dokumentacji dla piłkarskiej centrali. Młodzi kibice nie są w stanie wybaczyć próby sprzedania klubu i doprowadzają do walnego zgromadzenia stowarzyszenia, na którym stary zarząd podaje się do dymisji. Zawiązują się nowe władze. Nikt nie wie o tym, że klub praktycznie znajduje się już w stanie upadłości.

Poprzedni zarząd klubu, nie ma sobie nic do zarzucenia. Według prezesa Rozwałki, ludzie związani przez lata z klubem, zrobili wszystko co było w ich mocy, żeby drużyna nie zniknęła z piłkarskiej mapy Polski. Bronią też swojej decyzji o próbie sprzedania zawodowej sekcji piłkarskiej do Rzeszowa. Według Rozwałki, gdyby udało się całą operację przeprowadzić, Flota spłaciłaby około 1,5 mln długu, który urósł przez lata gry w I lidze. Mało tego, drużyna, chociaż straciłaby miejsce na zapleczu ekstraklasy, mogłaby z czystym kontem odbudowywać swój potencjał. Prezes zapytany o to dlaczego nie poinformowano członków walnego zgromadzenia Stowarzyszenia MKS Flota o wniosku o upadłość, zaznacza że to niczego by nie zmieniło. Na dodatek nowy Zarząd mógł jeszcze tę decyzję cofnąć. Tymczasem to właśnie zgłoszenie do sądu wniosku o ogłoszenie upadłości mogło stać się gwoździem do trumny Floty. Od tego momentu ani miasto, ani lokalni – mali – sponsorzy, nie chcieli już z działaczami Floty rozmawiać.

Więcej w papierowym wydaniu gazety.

Bartek Wutke/Social North