WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

Wszyscy kierownicy klubu od prawej: Jerzy Piasecki, ppor. Małgorzata Śliwińsk

23.01.2013 15:51

60 lat to piękny wiek

Klub 8.FOW powstał 28 kwietnia 1952 roku w Świnoujściu. Był jedną z pierwszych placówek kulturalno-oświatowych na Pomorzu Zachodnim. Do lat 60 - tych klub mieścił się w budynku wespół z Powiatowym Domem Kultury (powołanym w 1954 r.) przy Placu Słowiańskim. W latach następnych kilkakrotnie zmieniał siedzibę, a obecnie siedzibą Klubu 8.FOW jest jeden z XIX wiecznych zabytkowych budynków w naszym mieście. W budynku tym klub działa niemal pół wieku, a dokładnie od 16 grudnia 1963 roku.

Od roku 1953 rozpoczęto działalność głównie działalność oświatową. Ważną funkcję pełniła biblioteka garnizonowa. Organizowano w niej spotkania autorskie z poetami i pisarzami, mające na celu przybliżenie polskiej kultury na Ziemiach Odzyskanych. Utworzono szkołę podstawową dla podoficerów, organizowano kursy językowe. Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że pierwszą audycję telewizyjną w Świnoujściu obejrzano w 1958 roku właśnie w klubie. W 1963 roku otwarto kino „Klubowe”, gdzie odbywały się seanse głównie dla środowiska wojskowego, ale także i dla cywilnego. Jego kierownikiem przez kilkadziesiąt lat był Wiesław Szrot, entuzjasta turystyki motorowej, organizator wielu rajdów. Obecnie w budynku tym mieści się kaplica garnizonowa, a w mieście od 2004 roku kina nie ma w ogóle.

W latach siedemdziesiątych dynamicznie rozwijał się amatorski ruch artystyczny. Działała Estrada poetycka, gdzie młodzi artyści amatorzy zdobywali wiele laurów w konkursach ogólnopolskich i na szczeblu Wojska Polskiego. Zapraszano także znane zespoły estradowe innych rodzajów sił zbrojnych, ożywione były kontakty z operetką i Filharmonią Szczecińską, zapraszano na spotkania czołowych aktorów Polski, znakomitych pisarzy i poetów. Na bazie klubu organizowano spotkania plenerowe czołowych grafików i malarzy polskich, a owocem tych plenerów stała się Galeria grafiki marynistycznej (pierwsza tego typu galeria w mieście, która zniknęła w tajemniczych okolicznościach w latach 90-tych ub.w.). Utworzona została pracownia modelarstwa lotniczego, której członkowie zdobyli wiele nagród na różnego szczebla zawodach dla modeli latających. Bardzo prężnie działały powołane do życia koła skupiające żony żołnierzy zawodowych pod nazwą Organizacja Rodzin Wojskowych. Organizowano tzw. turnieje rodzinne między poszczególnymi jednostkami, które to turnieje stały się wzorem dla tego typu imprez w województwie (wówczas) szczecińskim i prezentowane były na wojewódzkiej Giełdzie pomysłów.

Od 1975 roku klub organizował Paradę Marynarskiej Estrady. Uczestniczyły w niej amatorskie zespoły estradowe jednostek Marynarki Wojennej. Podczas koncertów galowych świnoujski amfiteatr był zapełniony do ostatniego miejsca. Impreza ta porównywalna była z Festiwalem Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu.

W 1976 roku Klub Garnizonowy zajął I miejsce w kategorii klubów garnizonowych Marynarki Wojennej, a w następnym roku – II miejsce wśród klubów Wojska Polskiego. Na bazie klubu powołany został Klub Młodzieżowy Morski, skupiający dzieci nie tylko kadry zawodowej MW, ale także i z miasta. Prowadzona w tym klubie działalność była wzorcem dla innych klubów w MW. Obok spotkań z ciekawymi ludźmi prężnie działały koła o profilu usportowionym, młodzi grali w bilarda (wówczas jedynego w mieście) i w tenisa stołowego, mieli nawet swoją ligę. Odrębnym rozdziałem w historii klubu będą koła łowieckie, które swoje pomieszczenie wyposażyły w wiele ciekawych eksponatów (spreparowanych) z polowań. Na przełomie lat 80 - tych i 90 - tych wprowadzono nowe formy działalności kulturalnej i oświatowej, m.in. nowoczesną pracownię komputerową. Zainaugurowano w klubie ogólnopolską imprezę kulturalną – Spotkania Dzieci i Młodzieży Wojska Polskiego (1994r.). Spotkania te – organizowane przez pięć lat – gromadziły entuzjastów amatorskiego ruchu artystycznego z całego kraju.

Na początku XXI wieku Klub, podobnie jak inne placówki kultury, zmagał się z brakami finansowymi, restrukturyzacją oraz problemami remontowymi. Mimo tego prowadzono aktywną działalność kulturalno-oświatową. Obecnie wprowadzane są nowe formy działalności integrujące środowisko wojskowe. Współpraca z KB „Jogging” owocuje tym, że kadra zawodowa coraz chętniej uczestniczy w biegowych zawodach sportowych. Co kwartał organizowane są artystyczne spotkania klubowe, na który występują artyści – profesjonaliści wraz z amatorami klubu. W klubie oraz w sali tradycji funkcjonuje cyklicznie mała galeria i wystawy, gdzie prezentowane są prace rodzimych twórców plastyków oraz dorobek hobbystów. Organizowane są różnego rodzaju konkursy oraz wycieczki turystyczno – krajoznawcze. W nowoczesnej sali tradycji flotylli, znajdującej się w klubie odbywają się zajęcia z kształcenia obywatelskiego, spotkania pokoleń, uroczystości z okazji świąt państwowych i wojskowych. Zwiedzają ją delegacje zagraniczne, mieszkańcy miasta, uczniowie szkół i uczelni oraz wczasowicze. Obecnie Klub 8.FOW jest miejscem otwartym zarówno dla społeczności wojskowej jak i wszystkich zainteresowanych kulturą, sztuką i turystyką. Klub 8.FOW obchodzi w tym roku swoje 60-lecie. Z tej okazji, w końcu kwietnia odbyły się uroczystości jubileuszowe. Koncertował zespół estradowy MW „RIWIERA, wystąpił bydgoski kabaret „Klika”, a kilka dni później w klubie odbył się specjalny koncert świnoujskich artystów: Karoliny Szczepanik i Marcina Dilinga połączony z wystawą autorską prac malarskich mata Macieja Babińskiego. W tym wspomnieniowym spotkaniu uczestniczyli byli i obecni pracownicy klubu, byli dowódcy 8. FOW, kadra zawodowa związana z działalnością pionu kultury i oświaty, kierownicy klubu (w historii klubu było ich siedmioro) oprócz jednego, nieżyjącego już niestety.Pierwszym kierownikiem, najdłużej prowadzącym tę placówkę kultury (przez 27 lat!) był por. Czesław Szymański, a potem kmdr por. Czesław Kozak (przez 10 lat), kmdr ppor. Leon R. Kowalski (6 lat), kmdr por. Jerzy Piasecki (9 lat), p.o.Małgorzata Kmieć(przez rok), Małgorzata Śliwińska (4 lata) i od roku 2008 działalnością klubu kieruje kmdr por. rez. Piotr Andrzejewski.

 

RAMKA I

Jak w historii każdej instytucji tak i w klubie wydarzało się wiele sytuacji o zabarwieniu satyrycznym, wręcz kabaretowym i to najczęściej one decydują o tym, że mówiąc, czy pisząc o klubie powodują pojawianie się tzw. łezki w oku. Niechaj mi wybaczą więc...

 

W związku ze zdobywanymi przez klub laurami na szczeblu krajowym był on często wizytowany przez wojskowych z najwyższej półki. W latach 70 – tych ub.w. do klubu zapowiedziano przyjazd generała B. Generał miast pojechać najpierw do dowództwa kazał się przywieźć do klubu, czym absolutnie wszystkich zaskoczył. Sytuację wstępnie uratowała wizyta w bibliotece, którą można było się naprawdę pochwalić. Po zwizytowaniu biblioteki (ponieważ ciągle oczekiwano na przyjazd świnoujskiego dowódcy) kierowniczka biblioteki zaproponowała generałowi partyjkę... szachów, na co generał zgodził się z ochotą, uśmiechając się nawet pod wąsem. Pikanterii sytuacji dodaje fakt, że owa pani o szachach miała pojęcie tylko w temacie poruszania się poszczególnych figur. Grę rozpoczął generał (kurtuazyjnie białymi). Pani z uśmiechem, błyskawicznie przesuwała figury i pionki po szachownicy. Generał posapywał, pocierał czoło, nie bardzo chyba rozumiejąc posunięć przeciwnika. Partyjki jednak nie dokończono. Do biblioteki wkroczyło dowództwo jednostki. Generał ogłosił w tym stanie rzeczy partyjkę za nierozstrzygniętą, jednocześnie głośno dziwiąc się mało zrozumiałej strategii przeciwnika. Pani zaprosiła generała na jej dokończenie w nieco wolniejszym czasie, do czego oczywiście nie doszło. W czym rzecz tkwiła? Ano w tym, że wspomniana pani nie umiała w szachy grać. Ot, i cała tajemnica strategii.

 

RAMKA II

Momenty były? Masz! Nieodłączną częścią działalności klubowej były seanse w kinie „Klubowe”, którego kierownikiem lata całe był Wiesław Szrot. To z jego osobą wiąże się wiele anegdotycznych sytuacji, których bohaterem najczęściej był on sam.

Jedną z form działalności kina były seanse zamknięte, na które dziarskim krokiem w szyku zwartym maszerowały grupy marynarzy służby zasadniczej. Droga z portu wojennego była na tyle długa, że niektórym udawało się wyskoczyć z szyku i nabyć małe „co nieco”. Na progu kina witał nieszczęśników sam kierownik, który posiadał zmysł odpowiedni i niektórym, mniej ostrożnym, flaszeczki owe rekwirował. W ten oto sposób wielu z nich zapamiętało treści przesłań z kinowego ekranu. A co działo się z zarekwirowanymi „opakowaniami”? O odpowiedź nie trudno. Pan Wiesław wraz z pomocnikiem (bo był taki) sprawdzali dokładnie ich zawartość. Dlatego pewnikiem nie raz zdarzyło mu się przysnąć na kinowym stołku obok projektora filmowego. I to był właśnie ten moment, kiedy w kinie nikt nie spał na widowni (zwłaszcza na filmach produkcji czeskiej) albowiem film wyświetlany był do góry nogami albo nieprzewinięty lub wyświetlano go od tyłu. To była dopiero atrakcja! Natomiast gdy ktoś z widowni chciał interweniować w tej sprawie, mógł usłyszeć: „tak ma być – odmaszerować” albo „to nowa fala kina krajów zaprzyjaźnionych”. Tak było.

 

RAMKA III

Członkami „estrady poetyckiej”, którzy zdobyli najwięcej laurów za widowisko pt.: „Nie odejdziesz stąd”, w opracowaniu i reżyserii Urszuli Gałązka, w latach 1974 – 75: byli: Izabela Konkol, Renata Latoszek (uczennice III klasy I LO im. Mieszka I) oraz Andrzej Łobaza i Henryk Przybylski (żołnierze z Batalionu WOP w Świnoujściu). W niedawnej korespondencji mailowej od Andrzeja Łobazy czytamy: Udało mi się zlokalizować całe nasze estradowe stadko. Wszyscy jesteśmy zasobni w nowe pokolenia potencjalnych estradowców. Izabela (Konkol) Nesterska pracuje w szkole w Krakowie, Renata (Latoszek) Godek w Urzędzie Miasta Krakowa, Henryk Przybylski jest obecnie na rencie po zawale i mieszka w Orłowie (k. Inowrocławia). Andrzej Łobaza mieszka w Albigowej k. Łańcuta i tak pisze o sobie: pracuję w kulturze zawodowo ponad 30 lat. Po powrocie z wojska zrobiłem dzienne studia z pedagogiki pracy kulturalno-oświatowej, przez 5 lat pracowałem w WDK w Rzeszowie, a potem do teraz w instytucjach kultury gminy Łańcut. Blisko mi do literatury, teatru, filmu, fotografii, muzyki i multimediów. Param się też trochę prasą lokalną (od dwudziestu lat). Zrobiłem kilka książeczek. Zespoły nasze sporo koncertowały w okolicach Szczecina (głównie Pyrzyce, Świnoujście, Międzyzdroje), ale od kilku lat już tam nie jeździmy - taniej wychodzi nam Ukraina, Słowacja, Czechy i Węgry (poza tym Włochy, Francja, Austria, a zdarzyła się i Portugalia). Ale za Świnoujściem tęskni mi się od czasu do czasu, często odwiedzam je i Was ("Wyspiarza niebieskiego") w internecie.

I tak toczy się ten światek...

tekst: Urszula Kapusta, foto: M. Heberlej

 


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl