WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

Okradziona kasa świnoujskiego urzędu przed sądem

10.10.2012 7:21

Okradziona kasa świnoujskiego urzędu przed sądem

Pokrętnie, niespójnie ...i bez pamięci

W Sądzie Okręgowym w Szczecinie odbył się w 9 bm. kolejny odcinek tasiemcowego serialu pt. „Jak kasjerka okradała kasę wybitnego świnoujskiego samorządowca” , czyli rozprawa w pięcioletnim procesie Jolanty K., kasjerki Urzędu Miasta Świnoujście, która bezkarnie okradała urzędową kasę w czasie prezydentury Janusza Żmurkiewicza.

Przed sądem znowu nie pojawiła się trzyosobowa grupa świadków narodowości Romskiej, bowiem nie udało się ustalić gdzie obecnie przebywają, a wszystkie ich adresy były nieaktualne. Przypomnijmy, że jednej z tych właśnie osób jak twierdzi Jolanta K. miała ona przekazywać kradzione z urzędu pieniądze. Przed sądem natomiast zeznawała Małgorzata Bielenis, 42-letnia informatyk Urzędu Miasta Świnoujście i 58-letni Gustaw Szydłowski, naczelnik Wydziału Audytu i Kontroli świnoujskiego Urzędu. Szczególnie wystąpienie urzędowej informatyczki cechowała wyraźna niespójność, pokrętne tłumaczenia i permanentny brak pamięci. M. Bielenis, która była zaangażowana z racji swojego stanowiska we wprowadzenie do użytkowania programu kasowego, który umożliwiał kasowanie operacji m.in. nie pamiętała np. czy w spotkaniach z programistami brali udział naczelnicy wydziałów, których program dotyczył, nie pamiętała czy był okres testowania tego programu przed wdrożeniem, nie pamiętała czy ktoś zgłaszał jej na piśmie zastrzeżenia do tego programu. Nie wiedziała, czy odpowiedni naczelnik wydziału miał wgląd do usuniętych operacji, czy mógł ze swojego poziomu dostępu do programu dokładnie skontrolować pracę kasy, a jednocześnie kontrolerów z NIK-u zapewniała, że program zapisuje każdą zmianę ujętą przez użytkownika. Jako informatyk nie wiedziała też, czy naczelnik wydziału miał wgląd do bazy programu, czy tylko do samego programu.

Równie zaskakujące były stwierdzenia naczelnika Gustawa Szydłowskiego dla którego najważniejsze dokumenty źródłowe to te pisane, a nie zapisy w komputerze. Pytany o kontrole w urzędowej kasie naczelnik mówił m.in. „ Nie kontrolowaliśmy programu kasowego, bo nie mieliśmy takich kompetencji, ani się na tym nie znaliśmy” . Te i inne słowa naczelnika obnażały smutną prawdę, że Wydział Kontroli jest jakby mało kompetentny i bada dość powierzchownie. Wątpliwości w zeznaniach naczelnika dotyczyły też różnic w datach, kwotach ujętych w inwentaryzacji i niezauważonej podobno torebki oskarżonej z kwotą 6-7 tysięcy złotych. Więcej w następnym papierowym wydaniu gazety


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl