Gnębiła też dworzan i poniżała przed ludziskami inszymi tak wielce, że masowo oni roboty inszej niż na dworze w Szmalcborku hyżo szukali, czekając gdzie tu uciec spod tej władzy pomylonej. Niektóre co odważniejsze dworzanie nawet na skargę na Bamichę do kasztelana Oponususa chadzali nadzieję mając, że w końcu temu jako władca zaradzi. Widać żyć jednak z niego była, a nie władca jaki, bo ino łbem bez myśli jakiej potakiwał i za próg komnaty swej zara wyganiał powagi tych zdań do siebie nie dopuszczając. Dziwne to dworzanom i grodzianom było, bo ino poświadczało jasno o zażyłościach intymnych co to ich wiązały tak mocno, że nikt przerwać tego nie zdoła. To by się całkiem i zgadzało ino nawet na jedno patrzając. Każdego niemal dnia, jak już wszystkie dworzanie po robocie do chat swoich na prędce na spoczynek się udawali, a kobitki mietłowe i pilnowacze w Szmalcborku pozostawali to i nie wiedzieć czemu kasztelan Oponusus i wicekasztelanka Bamicha takoż tam nadal czas jakiś tkwili. Zamykali się oboje za drzwiami komnaty kasztelana i pewnikiem tam w ślipia sobie głęboko popatrując o sprawach jakże ważnych dla grodu i potomności wszelakiej długo roprawiali czasu za dnia z powodu roboty mnóstwa nie mając. Nikt ci na ten czas z kobitek mietłowych i pilnowaczy nie smiał w poblize podejść by czego nie usłyszec, a Bóg nie daj zobaczyć. Po tych nabożnych godzinkach razem spędzonych wymykali się kasztelan i wicekasztelanka każde z osobna ze Szmalcborka z łbami wypełnionymi nowymi zadaniami, energią rozparci i słowy moc jest z nami. To ci jakby nie dumać chyba dobrze rokuje dla grodu wszelakiego rozwoju, choć są i takie grodzianie co to, co inszego o tem powiadają żegnajac się pośpiesznie i ślipia do niebios wznosząc.
Z powodu tej grodzkiej władzy ślepej i dziwacznej w powiązaniu mocnym trwającej na gró nieszczęścia kolejne czekały. Długo ci w Szmalcborku bronili sposobu kładki budowania na wyspę Karasi. Tera jednakoż powoli szydło z worka wychodzi i może być, że kładkę budują oszczędniej dużo, a jak popatrzeć to talarów nic mniej się na to nie wyda. A gdzie te co to z oszczedności się zostali? Wszytko może za sprawą wicekasztelanki Bamichy, co to swoich znajomków cięgiem z Śierścina do pilnowania budowniczych na licznych robotach ściąga tak jak by takowych znawców w Winoujściu brakło. cdn
Gall Anomal
(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl