Pan Andrzej po wyjściu z pociągu skierował się do promu. Stanął na krawężniku przy promie tak niefortunnie, że przewrócił się i całym ciężarem ciała upadł twarzą na kostkę brukową. Michał Picho pomógł mu wstać i udzielił pierwszej pomocy. Tu dodajmy, że pan Andrzej jest inwalidą (ma protezę prawej nogi). - Przecież nie musiał mi pomagać. A jednak. Taki odruch człowieczeństwa jest dzisiaj rzadki. Mocno krwawiłem , a on pomógł mi się pozbierać, zatamować krew i umyć. Jestem mu szalenie wdzięczny – mówił. Jak inaczej mogę mu podziękować? Napiszcie.
Napisaliśmy.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl