Już wielu Komuhunów nawet poczęło dumać, jak tu tyrana onego, despotę okrutnego z mściwości znanego, co to w pióra obrósł takie, że nic się przez nie do łba jego nie przebija, władzy pozbawić i na kogoś inszego z Klanu Komuhunów postawić. Szemrali o tem jednakoż z cicha ino, bo otwarcie przeciwko Oponususowi bali się stawać o los swój i rodzin się martwiąc. Ot pazerność kasztelana było ino jedną z przywar w miarę upływu księżyców coraz bardziej na światłość dnia wychodzącą. Insze powagą bijące to zdanie się na Bamichy rządy, której wolną łapę w sprawach wielu dał Oponusus i w ślipia grodzian z mocą wpadający zanik szarej masy pod kasztelańską kopułką. Przykładów ci na to tak wiele było, że grodzianie szemrali nawet, aby zwołanie powszechne uczynić i głos wspólny dać za pozbawieniem kasztelana tronu jego.
Czasy ostatnimi - co w grodzie powszechnie wielu wytykało - utkwiły słowy jakie kasztelan o grodzkiej chorowalni opowiadał. Oponusus głosił wszem, że chorowalnia na której przebudowę stosy talarów z grodzkiego mieszka wydano słabowicie całkiem zrobiona, powały na łeb w niej lecą, woda ci ciągle tam stoi i wiele ci innych błędów poczyniono. Wszytko jak gadał tera wielce wzburzony kasztelan, to za sprawą Daktyla, przewodzącego Klanowi Peonitów, co to robót przy grodzkiej chorowalni miał pilnować. Od razu bystre grodzianie w czoło pukać się poczęli słowy owe słysząc. Przecie dopiero co po wielokroć Oponusus powszechnie z zachwytem w głosie powiadał komu się ino dało i z okazyji każdej, jaką to wspaniałą chorowalnię grodzianom zgotował, taką co to ze świata przyjeżdżać będą i z podziwem popatrywać przykład biorąc.
- Ludu mój zapadać się wam tera na choróbska odechce kiej się ino ową chorowalnię obaczy na ślipia własne – wrzeszczał jak opętany kasztelan. To jak to jest? Zła ci ona, czy całkiem jak nowy cud świata, bo to raz tak gada kasztelan, a zaraz znowu inaczej powiada?
- Mógłby się chłopina biedny, co to wodzem naszym chce być zdecydować w końcu, czy białe to białe, a czy aby nie przypadkiem czarne – mruczeli złowrogo grodzianie co to swym umysłem obejmowali to co się w Winoujściu działo – przecie nie tak dawno o poprzednim przewodzącym chorowalni Dario Guzku takoż kasztelan powiadał, że to zdolna bestyja i ino czas mu dać trza, a z długów chata ta wyjdzie i chorowalnią wzorcową będzie. Jak się skończyło to wiadomo i Guzka tera Oponusus takoż poniewiera.
Tak to widać już się władzy mieszało pod kopułką co i kiej trza rzec, że już ci pogubił się całkiem, a ino moment akuratny decydował, czy mówić białe, czy też czarne! cdn.
Gall Anomal
(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl