Zaczęło się to...
Na pierwszy trening karate poszłam kiedy miałam jedenaście lat. I tak to trwa nieprzerwanie od szesnastu lat. Nigdy nie miałam chwili zwątpienia, żeby się poddać.
Karate kyokushin nie jest dyscypliną olimpijską...
I to jest właśnie fajne, bo nie robi z tego dyscypliny komercyjnej. Jest to po prostu sztuka walki. Nie każdy musi ją trenować. Ja z tego powodu wcale nie odczuwam dyskomfortu. Nie jest sportem walki, ale jest sztuką walki.
Ćwiczenia karate podobno wyciszają człowieka...
Jest. Uczy człowieka panowania nad swoimi emocjami. Rzeczywiście do wielu rzeczy podchodzi się na spokojnie, człowiek potrafi się wyciszyć, uspokoić. Myślę, że jest to naprawdę bardzo fajna rzecz. To wszystko pomaga w dorosłym życiu. Nieraz w pracy zdarzają się momenty stresujące, a ja potrafię podchodzić do wielu problemów bez specjalnych emocji.
Treningi to mrówcza praca – masz w ogóle czas dla siebie?
Im więcej mam zajęć, tym więcej mam czasu dla siebie, co brzmi nieco paradoksalnie. Wiąże się to jednak z dużą własną dyscypliną. Mam czas dla siebie, przyjaciół, rodziny. Przez te szesnaście lat sporo się nauczyłam.
Więcej w papierowym wydaniu gazety
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl