WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

02.07.2011 8:31

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu –księga III (49)

W zabawianiu grodzian w Winoujściu wszytko powróciło całkiem po dawnemu odkąd Leoncjo zwany Strusiem ( jako że kiej trza było rozkaz jakowyś wydać, łeb jak struś w piach chował) na swe dawne siedzisko zasiadł, zawiadując grajkami, kuglarzami i innymi uciechy niosącymi. Znowuż Leoncja trudno było zastać, boć to przecie ględziołkiem w sierścińskiej krainie był, a i przeto rozkazów po wielokroć nie było komu wydawać i sprawy się ślimakiem wiodły.

Ludziska wszelakie co to kolaborować z tem skrawkiem życia grodu musieli ze łzą w ślipiach wspominać poczęli poprzednika Grzech-ulec. Z tamtym choć też poliwojem przecie był to i pogadać jakoś można było i dogadać co trza. Leoncjo zaś mawiali to już wszytkie rozumy połknął przez księżyców wiele i w oślich, chorych uprzedzeniach tkwił po uszy. Z nim też po zgodzie i ustanowić nie było co bo on ci i tak lepiej wiedział i jak ślepok jaki mawiał - kiej czas ino miał - to złe dla grodzian, a to dobre być musi. Śmichu było przy tem co niemiara, bo jak z wysoka patrzał Leoncjo zwany Strusiem na grodzian pusząc się jak paw jaki, to i trudno było rechotu z siebie nie wydać. Kasztelan Oponusus zadowolon z Leoncja jednakowoż był i nagrodami go obsypywał, pod niebiosy wychwalając starania jego, za co przecie ten stos talarów z grodzkiego mieszka brał i łaski żadnej prze to nie czynił. Oponusus wspierał Leoncja bo to przecie obaj z Klanu Komuhunów byli i niejedno o sobie wiedzieli, co to lepiej w cieniu pozostawać powinno, aby ślipia grodzian tego za skarby nie dojrzały. Leoncjo tudzież kasztelanowi przydatny był jako sierścińki ględziołek, co by talarów z mieszka tamtego ciągnąć ile się da.

Po prawdzie właśnie talary w mieszkowym grodzie kłopot ogromniasty stanowiły i Oponususa o palpitacje nerwowe przyprawiały. Ich napływ ustał z nagła, a tu robót nowych tyle w grodzie było, a i poprawiać trza było to co spartolone przez księżyców wiele podczas rządów kasztelana z Komuhunów.

- A co to będzie jak talarów na mostu budowanie na wyspę Karasi nie uzbieram? Chyba tedy grodzianie tam żyjący krypami jakimi przeprawiać się będą. Co z traktami, które słabo zrobione na nowo hyżo robić trza, co by grodzianie się nie spostrzegli, że to za czasów moich powstały i kiepsko dopilnowane. Żeby mnie tylko jakowejś taczuni jednokółki grodzianie nie wytoczyli, jak to drzewiej Możejchana powieżli – mamrotał zmartwiony wielce Oponusus rodem z Ormianii - A co z Flotasiami, co to łapy po talary co rusz wyciągają, sami o to nie dbając, co by do garnka na zacną strawę było co włożyć dla piłokopaczy? Eeee, tu to się wiernymi ględziołkami posłużę, a i Peonici nie podskoczą łagodniejąc jak baranki. Oni pierwej sami o talary dla Flotasi zabiegać będą, bo to przecie grodzian trochę na oglądanie piłokopaczy przychodzi, a po prawdzie każden z nich przyszłych ględziołków i kasztelana wybierać może jak zechce. Toż to ważny interes dla wszytkich ględziołków koryta spragnionych, zatem wesprą ciche zamysły moje. Ja zaś pozostanę z boczku rozkazu trudnego nie wydając, z czegóż to w grodzie zrezygnować dla Flotasi wsparcia, a splendor wszelaki i tak na łeb mój spadnie. Na łby ględziołków złe słowy się tedy posypią, bo przecie komuś talary trzeba będzie zabrać aby dać złaknionym bez granic Flotasi – zacierał łapki wielce już zadowolon kasztelan.

Takie to ważne sprawy w grodzie się przewalały we łbach wielu. A tu cichcem w ślipia się nie rzucając niektóre ględziołki dobre interesa robili. Prym w tym wiódł Kaczy Mark z Warszówka, co to poletkami skutecznie obracał na potentata wyrastając. Z grodu i z majątku Oponususa za przyzwoleniem poletka wykupował marne talary płacąc i kupców dobrych poszukiwał Warszówko zachwalając, a mieszek na obrocie gleby zbijając. Oponusus skory był do pomocy Kaczy Markowi boć to przecie dobry głos w Ględzisku był. A zarobki na poletek obracaniu dla kasztelana jawiły się małym interesem to i zazdrość z niego ogromniasta nie przebijała, choć przecie Oponusus słynął z tego, że za złamanego talara wszytko by zrobił.

- Wszytkiego jednakowoż nie da się zagarnąć do mieszka mojego! – ubolewał Oponusus, godząc się na wspieranie innych Komuhunów.

- A czemuż to Oponusus, w dobra wszelakie opływający nie jest dobrodziejem Flotasi z mieszka własnego ?– dumali liczni grodzianie, widząc jak kasztelan pusząc się pierś wypina za dobrodzieja piłokopaczy uchodząc, a talary przecie nie z własnego ino z mieszka grodzkiego im wypłaca.

cdn.

Gall Anomal

(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl