WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

20.01.2011 7:42

Menadżer do spraw technicznych, czy też mobbingu?

Pan Edward był gospodarzem obiektu od pierwszego dnia oddania do użytku Hali tenisowej Ośrodka Sportu i Rekreacji „Wyspiarz” w Świnoujściu. Już podczas jej budowy chodził tam na spacery z psem podziwiając nowo powstający obiekt. Hala wyrosła więc na jego oczach i z nią wiązał swój dalszy los, oddając się całkowicie swojej pracy gospodarza. Chuchał i dmuchał na wykładzinę obiektu, czystość wnętrza, własnoręcznie zagospodarował klomby przy hali przywożąc sadzonki także od swojego znajomego. To był jego świat do chwili, kiedy tak na dobre pojawił się tam w kwietniu 2010 r menadżer do spraw technicznych Ryszard Teterycz, będący jednocześnie wiceprzewodniczącym Rady Miasta Świnoujście. Zaczął mnie nękać – mówi o R. Teteryczu (na zdjęciu) Pan Edward - a wszystko zaczęło się od zabronienia mi w 2010 roku wyjazdu na zaplanowany urlop.

 

W OSiR „Wyspiarz” urlopy na następny rok planuje się do 20 grudnia poprzedzającego je roku. Pan Edward zaplanował urlop w 2009 r na przełom czerwca i lipca roku 2010. Miał jechać na wypoczynek wraz z żoną do Turcji. W jednym z biur turystycznych zarezerwował więc miejsca oraz termin wyjazdu i dokonał stosownej przedpłaty. W hali tenisowej już na dobre rozgościł się w tym czasie menadżer R. Teterycz, zajmując pomieszczenie klubowe, z którego dotychczas korzystał kierownik obiektu Adam Błaszko, gospodarz Pan Edward i kortowi. Dla nich miało to być pomieszczenie socjalne, gdzie mogli m.in. spokojnie wypić herbatę i zjeść kanapkę. Z chwilą pojawienia się menadżera, pomieszczenie już nie służyło pracownikom. Zacząły się też jak opowiada Pan Edward nowe „porządki” w hali i na kortach. Na dobre zaczął się „szarogęsić” R. Teterycz, któremu bardzo ulegał dyrektor OSiR Mariusz Fryska. Pan Edward powiedział menadżerowi, że w połowie czerwca idzie na urlop. Ten zaś po prostu zabronił mu wypoczywać w tym czasie i już! Dla świętego spokoju pracownik, choć urlop miał zaplanowany „odpuścił” i przesunął jego termin na wrzesień i październik. Rezygnując z wyjazdu do Turcji. Stracił jednak 459 zł. wniesionej przedpłaty na wycieczkę.

Widząc kilkuletnie zaangażowanie Pana Edwarda w pracę i jego zainteresowanie rozwojem tenisa ziemnego, dyrektor OSiR M. Fryska poprosił swojego pracownika, aby spróbował powołać nowe Stowarzyszenie Tenisowe w Świnoujściu. Dyrektor myślał intensywnie o tym, wobec wcześniejszych - nienajlepszych doświadczeń związanych z funkcjonowaniem Stowarzyszena LOB. Pan Edward się zgodził i zaczął działać w tym kierunku. Dowiedziawszy się o pomyśle powołania stowarzyszenia tenisowego oburzyli się bardzo dwaj prowadzący za odpłatnością kursy i zajęcia w hali tenisowej. Jeden to dobry znajomy menadżera R. Teterycza - Krzysztof Żardecki, a drugi - Jarosław Król. Obaj obawiali się, że po powołaniu nowego stowarzyszenia wyrośnie im niebezpieczna konkurencja i po prostu mniej zarobią. A stawki za przyuczenie panowie stosują niezłe – od jednej osoby w granicach 35-45 złotych. W Szczecinie za naukę gry w tenisa ziemnego płaci się owszem 50 zł., ale za ...cztery osoby uczone jednocześnie! Panowie Żardecki i Król bojąc się o swoją pozycję poszli więc na skargę do menadżera R. Tyeterycza.Wzburzył ich także nowy cennik korzystania z hali tenisowej.

- Wtedy to Pan Teterycz zabronił mi rozmawiania z dyrektorem OSiR-u Mariuszem Fryską i prezydentem Januszem Żmurkiewiczem, który przychodził grać do hali tenisowej – mówi Pan Edward.

Ciąg zaskakujących działań i decyzji trwał nieprzerwanie.16 listopada 2010 r gospodarz hali został wezwany przez R. Teterycza do stawiennictwa przed oblicze dyrektora M. Fryski. Tam skutecznie wybijano mu z głowy tworzenie nowego stowarzyszenia tenisowego w Świnoujściu, do którego przecież namawiał go wcześniej sam dyrektor Fryska. Ba, dyrektor wyraził już nawet zgodę bycia członkiem tego tworzonego stowarzyszenia, po czym przy R. Teteryczu mówił już co innego. Można to skwitować jedynie określeniem „istny cyrk”

Nagana, jej cofnięcie i zmiana miejsca pracy

W konsekwencji trwającej przez kilka miesięcy podgrzewanej nerwowej atmosfery Pan Edward na wniosek R. Teterycza otrzymał 2 grudnia 2010 r. od dyrektora M. Fryski naganę. Pracownik wniósł sprzeciw od tej decyzji do dyrektora w dniu 5 grudnia. Wyjaśniał, że nieprawdą jest jakoby jego stosunek do klientów i przełożonych był niewłaściwy. Podkreślał, że postępuje zgodni z Regulaminem Hali tenisowej i Kortów ziemnych, kiedy np. wymaga czystego obuwia od wchodzących do hali, czy nie pozwala wprowadzać psów, albo wnosić piwa. Przypomniał też, że złożył wyjaśnienia wcześniej na temat skargi panów Żardeckiego i Króla. Zaznaczał w nich, że nie pozwalał tylko aby obrażali oni jego, przełożonych i prezydenta Miasta, w obecności rodziców i dzieci. Nie może też ulegać zastraszaniu, że straci pracę co słyszał z ust K. Żardeckiego.

We wniosku o ukaranie pracownika jaki napisał R. Teterycz i z którym Pan Edward polemizuje 5 grudnia 2010 r. w piśmie do dyrektora jest także zabawny fragment. Menadżer napisał, że na gospodarza hali wpłynęła skarga złożona przez Żardeckiego i Króla w dniu 24 grunia 2010 r....czyli trzy tygodnie później od momentu złożenia wniosku o ukaranie. Czyżby R. Tyeterycz prócz pełnienia różnych funkcji i licznych przymiot był także zdolnym wróżbitą, przewidującym przyszłość?

Pan Edward odpowiadając na pismo w sprawie udzielenia mu nagany żalił się też dyrektorowi w wielu innych sprawach. Menadżer Teterycz nakazywał mu np. zdjąć tabliczkę z napisem informującym kto jest gospodarzem obiektu, zabronił wcześniejszego przychodzenia do pracy. Reasumując w swej odpowiedzi do dyrektora Pan Edward uznał, że liczne działania ze strony menadżera R. Teterycza dotyczące jego osoby są niczym innym jak mobbingiem, przypomniał, że w październiku 2010 r uhonorowano go nagrodą uznaniową w pracy i wniósł o kasację kary nagany.Zaznaczył również, że trudno jest normalnie pracować w atmosferze pełnej nienawiści stałego szykanowaniai i niesprawieliwej oceny ze stropny R. Teterycza.

Gospodarz hali wspomina też jeszcze o jednym fakcie związanym z roboczym spotkaniem z Panią Joanną Agatowską, wtedy menadżerem do spraw sportu i turystyki w OSiR i Mirosławem Matuszem. Dotyczyło ono ustaleń związanych z organizacją listopadowego turnieju tenisa. Kiedy po tym spotkaniu wspomniał o nim następnego dnia R. Teteryczowi usłyszał tylko z ust zdenerwowanego bardzo menadżera - „K.... nie chcę tu słyszeć więcej o Agatowskiej” . Zbulwersowany takim tekstem Pan Edward nie omieszkał powiedzieć o tym zarówno dyrektorowi Frysce jak i Pani Agatowskiej.

 

W dniu 22 grudnia Pan Edward otrzymał od dyrektora M. Fryski wypowiedzenie warunków pracy przez pracodawcę - „z powodu konieczności zapewnienia właściwego funkcjonowania obiektu Hali tenisowej oraz w celu wyeliminowania konfliktów personalnych”. Dotychczasowy gospodarz hali pracuje już w innej sferze działalności OSiR „Wyspiarz”, w Kempingu Relax. Wspomnianą naganę dyrektor miał zamienić na początkowo upomnienie, a skończyło się w efekcie na zmianie miejsca i charakteru pracy.

Następnego dnia Pan Edward wystosował pismo do R. Teterycza. Nawiązuje w nim do decyzji menadżera o pozbawieniu go urlopu w zaplanowanym terminie. Urlop zaś zamierzał spędzić w Turcji i dokonał w związku z tym przedpłaty na wycieczkę w Biurze Podróży Triada. Wolnego nie dostał, a pieniądze przepadły. Teraz pracownik domaga się od R. Tetrycza zwrotu 458,90 zł. Warto wspomnieć - co wydaje się być znamienne - że z pracy w hali tenisowej z końcem lutego rezygnuje także kierownik obiektu Adam Błaszko. Czyżby wykruszali się chętni do współpracy z menadżerem?

A co na to menadżer do spraw technicznych Ryszard Teterycz?

 

- Ja w sprawie tego pana nie chcę rozmawiać. To sprawa kadrowa, a ja na tematy personalne się nie wypowiadam. Od tego są kadry – powiedział menadżer R. Teterycz.

Zapytany czy pomimo tego, że nie był bezposrednim przełożonym Pana Edwarda to nie on m.in. zakazał temu pracownikowi OSiR-u pójść w zaplanowanym terminie na urlop, czy zakazał też rozmawiać z dyrektorem i prezydentem Miasta padła krótka odpowiedź : „Nigdy takich rzeczy nie zrobiłem” .

Zadałem też sakramentalne pytanie czy nie uważa, że jego postępowanie w stosunku do Pana Edwarda to był rodzaj mobbingu?

- To nie był mobbing. Ja tylko wydawałem polecenia – stywierdził menadżer do spraw technicznych R. Teterycz.

Więcej na tren temat w aktualnym papierowym wydaniu „'Wyspiarza niebieskiego”

 

Krzysztof Marek Nowak

 


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl