Dziwili się temu grodzianie bardzo, boć ci to przecie człek znany i dumać by można w rozum zasobny przez co i Oponususa krytyką taką okrutną ostatnimi czasy obrzucał błądzenie tego gada z Ormianii widząc. A tu ci nagle Bart Koviak taki postępek wbrew rozumowi zgotował z Klanu Komuhunów do Ględziska o człokowstwo się ubiegając. Nie on ci pierwszy takowe zresztą przysięgi grodzianom składał. Podobnie krągluteńka Dulka po wielokroć powiadała, że to już starań do Ględziska podejmować nie będzie i młodym czas siedzisko odstąpić. I co? Ano znowóż nicoI. Widać od razu, że od Rady Grodu nawet stadem koni trudno ją odciągnąć, a takowe ślinoplecenie o odejściu to ino między bajdurzenia włożyć można o honorze za nic przy tem nie mówiąc. Te zresztą co tak od dawna powiadają, że one już nigdy więcej to se recepturę takową obmyśliły na swoje powroty i wieczyste trwanie. Otóż mawiają dookoła, że to nikt inny tylko grodzianie pielgrzymki do nich czynili na kolanach błagając o zasiadanie na stolcach w Ględzisku, co by swoją mądrością oświecali, jak niegasłymi pochodniami gród i ludziska ciemne. Rozpuknąć się ze śmiechu można , a i nawet koniska grodzkie z takiego wywodu rżą nieokiełznanie po klepiskach się tarzając.
Z Klanu Komuhunów nawet Honorka Hojnanorka, co to z prostoty zwojów w głowie i innej jeszcze hojności słynie do Ględziska starania czynić poczęła. A potrzeby baba ma przecie ogromne, bo to i spłacać nowy wóz trzeba, a pensyje z trzymania mieszka grodzkiej sotni tężyzny u boku Mario Fryza i pilnowania mieszka Klanu Komuhunów za małe ci jej były. Takoż i ambicyje wielkie Honorka Hojnanorka miała pomnąc przecie niedawne czasy kiej to jeszcze ciałeczko bardziej kwitnące było i nawet Oponusus wraz z innymi z jej trzewików wina musujące popijał, a i insze igraszki ochoczo przy tem trwały. Igrce takowe śnić się kobicie znów poczęły choć lata już nie te i wyrywała się ochoczo do Ględziska, a że mieszek Komuhunów trzymała skubiąc doń skąd się dało to i szanse wielkie na względy u Oponususa skąpego jak Szkocicho z Pyrlandem razem wzięci, znowu babie rosły.
- Przecie czas jakowyś pomiędzy budownicza Bamichą, a Strazniczką Grodzkiego Mieszka Iwi Sączek i dla mnie w przerwie znajdzie Oponusus niestrudzony – szeptała do siebie rozanielona Honorka Hojnanorka
W Klanie Komuhunów nadal głośno było , że tak Eli Pielimieli zwanej Królową Mateńką krzywdę taką Oponusus z ognistowłosą Czarną Otchłanią uczynili, starania o wejście do rady wojewodzica uniemożliwiając. Buntowali się najbardziej temu ci co to w Klanie Komuhunów byli już i w Komun Epoce. Tych takoż obraziła okrutnie przewodzaca klanowi Czarna Otchłań, co to w jednym z wieścionosów w kraju Polo-polo powiadał, że za wielu u Komuhunów straców i staruch i trza ich na spoczynek pilnie odstawiać.
Tymczasem Knebbels Karl Luz wraz z kasztelanem Oponususem rodem z Ormianii dumali w Szmalcborku z pomocą kanclerza Woja Cieszka jak tu innym klanom żywot utrudnić, szanse na wprowadzenie swoich do Ględziska odebrać, a i ino Oponususowi do kasztelańskiego tronu najwyższe gwarancyje zapewnić. Zadość tradycji dając kasztelan Oponusus pozwolił łaskawie na zwołanie przed wyborem do Ględziska dwóch komintetów jednego pod wodzą wicekasztelana Hojnego idącego wraz z Morszczachami herbu Pełna Wstecz i inszego Dusi Burki. Oba komintety miały za cel Oponususowi służyć i głosy grodzian innym zabrać. Domówił zatem już Oponusus z Hojnym następną wicekasztelanię za głosów w grodzie rozbicie i pozycji kasztelana wzmocnienie. Pozory boju między sobą jednakowoż zachowali co by ślipia grodzian zamydlić. Oponusus wiedział też, że Dusia Burka wielce uległa jest przecie i o robotę zatrwożona. Kiej się jeszcze okazało, że jakby się nawet dostała do rady wojewodzica w Sierścinie, to talary marniejsze niż w robocie w Szmalcborku by dostawała to hyżo Dusia Burka zrezygnowała z tegoż i w chwili ostatniej komintet służący Oponususowi założyła. A już bidula dumała, że do mężula swego, który robotę w Sierścinie miał dołączy, ale talary przeważyły i zostać u boku Jego Nieomylności postanowiła.
- A jak Oponusus kasztelanem nie zostanie i tak jak grodzian wielu powiada Michael Suty z Pomiędzyzdrojów na tronie zasiądzie? Co ja wtedy biedne nieboże? - mruczała Dusia Burka trwogą objęta.
Takoż i inne klany się do boju o Ględzisko szykowały. Peonici Daktylowi co to kasztelanem być za nic nie chciał i o tym głośno powiadał, a tera zdanie zmienił, kazali patrzałki szkliste na ślipia nałożyć co by dostojniej wygladał. Trudnej mowy Daktyla to jednak za nic nie odmieniło i ciagle grodzianie zapytywali pomiędzy sobą „a o czym, że ten człek powiada, rozumiesz ty to?”, inni zaś odpowiadali „ano nic z tej mowy jego nie pojmuję, może nazbyt mądry jak na łby nasze/”. Pomieszek co to swój komintet utworzył na ten czas bajdurzenia o zmianach jakowyś opowiadał z Oponususem po plecach przymilnie się klepiąc, a niekiedy tylko krytykę marną głosząc. Sobie przy tym przypisywał zasługi wielkie o których opowieści z tłustego paluszka wysysał grodzian mamiąc. W myśli głębokiej o tym dumał, żeby do Ględziska swoich dużo wprowadzić aby czym z Oponosusem było handlować i sobie przewodnictwo Ględziska dalej zapewnić. Na takie gierki grodzianom ino w brzuchach się muliło, wymiotem z obrzydzenia grożąc. Wieści wśród grodzian szybko się rozchodziły i wiedzieli już w Winoujściu , że o tron kasztelana kilku chłopa bić się będzie o czym później skrobnę... cdn
Gall Anomal
(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl