To niestety wyjątkowo paskudne niedopatrzenie przy prowadzeniu tak poważnej inwestycji. Przez wiele dni kilkadziesiąt osób związanych z inwestycją po prostu chadzało w pobliskie krzaki aby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Czyżby zatem jedna z najpoważniejszych w skali kraju inwestycji to tylko prymitywna , nieprzemyślana prowizorka z niedowładem organizacyjnym? A kto teraz posprząta zanieczyszczoną okolicę? I gdzie się podziały służby miejskie, które winny sprawdzić czy aby na budowie przestrzega sie przepisów związanych z ochroną środowiska.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl