Między sześcioma blokami stanął tzw. mini punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, zwany ekodomkiem albo ekokioskiem. Domek o wymiarach 4 na 6 m zastąpił tradycyjną altanę śmieciową. Mieszkańcy bloków znosili tam posegregowane wstępnie śmieci. W ekodomku człowiek segregował je na ponad 20 frakcji. Wrzucał je do osobnych kontenerów, a odpady organiczne zamykał w chłodni. W ten sposób udawało się odzyskać ok. 80 proc. surowców wtórnych. To wynik kilkakrotnie wyższy niż przy innych stosowanych w Polsce metodach selektywnej zbiórki - informuje "Metro". Na pomysł segregowania śmieci bezpośrednio na osiedlach wpadł Andrzej Bartoszkiewicz, emerytowany już dziś inżynier rolnictwa. Swój pomysł nazwał System Eko AB. Zaczął jeździć po konferencjach dla samorządowców i przekonywać, że kioski mogą zastąpić budowane za grube miliony zmechanizowane sortownie. Poza Bytomiem Odrzańskim dało się przekonać Nakło nad Notecią i jedną spółdzielnię w Płocku Takie domki mogłyby na siebie dobrze zarabiać, gdyby było ich dużo - sprzedaż precyzyjnie podzielonych frakcji na masową skalę mogłaby przynieść samorządom zyski. Ale w dużych miastach nikt o systemie AB nie chce słyszeć...
źródło: Portal Samorządowy
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl