Zanim wybuchł pożar Pani Teresa usłyszała ogromny huk i zgasło światło . Zaniepokojona tą sytuacją chora natychmiast powiadomiła o tym syna, który był w pracy w Świnoujściu. Po chwili za oknem ukazał się ogromny słup ognia . Ogień wydobywał się z kotłowni przylegającej do budynku mieszkalnego i błyskawicznie rozprzestrzeniał się po elewacji budynku. Zapaliło się ocieplenie budynku oraz dach budynku gospodarczego. Przebywający w obejściu gospodarstwa rybak Henryk Radziwiłowicz kiedy zauważył ogień na tyłach budynku wiedząc , że w budynku przebywa osoba leżąca natychmiast ruszył jej na ratunek . To on pomógł chorej wydostać się z budynku umieszczając ją w bezpiecznym miejscu z dala od ognia. Zanim przyjechały jednostki Straży Pożarnej z Międzyzdrojów, Wolina i Lubina gaszeniem pożaru już zajmował się właściciel domu Wojciech Komorowicz i sąsiad Henryk Radziwiłowicz. Dzięki wspólnie przeprowadzonej akcji gaśniczej udało się ocalić od pożaru budynek. Przyczyną pożaru prawdopodobnie było pęknięcie pieca centralnego ogrzewania. Na szczęście budynek ocalał, a chorą zajęli się sąsiedzi.
Tekst i foto-Julianna Rogowska
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl