WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

20.09.2014 9:01

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu – księga III (196)

Wicekasztelanka Bamicha zwana Pinokią zawszeć przechwala się gdzie ino może jaki to Szmalcbork i dworzanie (którym nakazuje co dnia działać jak sobie sama życzy) ogromniasty wkład mają w poprawę żywota grodzian. Z różnym ci to skutkiem przychodzi ta jej i dworzan robota. Wystarczy popatrywać po ulewnych deszczach jak ci to grodzka chorowalnia pływa, abo główne trakty w grodzie w wodzie stoją. Bamicha jak kto jej co o tym powie to gada, że przecie nikt w stanie nie był przewidzieć, że takie katastroficzne ulewy padać będą. To, że jak się betonikiem zaleje wszytko dookoła i woda gdzie wsiąkać nie ma to już ona ni słowem nie gada.

Czego się Bamicha i jej drużyna nie dotknie to i z kłopotami być musi. Na amfiteatrum w grodzie dla przykładu dachowanie założyli tylko całkiem insze od tego co w planie było. Przez to ostały się tera nikomu niepotrzebne betonikowe kolumienki, a dzwięk ci się tam całkiem źle rozchodzi i jak grajki muzykują to ich niedobrze słychać. Widać jak dachowanie mądre łby zamienili to nikt nie podumał jak to tera z dźwiękiem będzie. I znowu dodatkowe talary trza będzie w błoto rzucić aby błąd poprawić.

W pobliskich Pomiędzyzdrojach kasztelan Dorsz też kłopotów sobie napytał. Liczył na to, że nadal większość tamtejszych ględziołków go wspiera i że gwiazda szczęśliwa niezmiennie będzie mu przyświecać. A tu niespodziewanie przed ponownym obieraniem na kasztelana poletek mało opchnął przez co mieszek grodzki pustkami świeci, a tu roboty trzeba w Pomiędzyzdrojach wykonać i talarów brak okrutny. Umyślił sobie, że ględziołki go wspomogą i dług zaciągnąć zezwolą. I tu obsuwę zanotował, bo przy pierwszym głosów dawaniu sprawa u ględziołków nie przeszła i Dorsz musi dalsze pilne starania podjąć.

W Winoujściu też ci jaja okrutne się działy. W Klanie Pisów gorączka wielka zapanowała. Większość już dość miała ględziołka Sopla i jego uniżonych padów przed kasztelanem Oponususem z Klanu Komuhunów. Sopla wyrzucić chcieli , aż tu nagle ważne ględziołki krajowe z Klanu Pisów do Winoujścia najechały i na Warszówku w gospodzie spotkanie w gronie wąskim uczynili. Sopla ci oni tam bronić mocno obiecali. Brał w nim takoż udział Hojny z Klanu Morszczachów, którego namaścili tam na przyszłego kasztelana co to Klan Pisów reprezentować w obieraniu będzie. Na owych dogaduszkach na Warszówku i Pomieszek się stawił o wsparcie dla grona swego zabiegając. Klan Peonitów w rozedrganiu pozostawał, boć nikt nie wiedział czy od nich na kasztelana Jabłonka czy też Zmudna Trzebunia Żenadką zwana startować będzie. Obie przez to niezdecydowanie Klanu znielubić się już nauczyły. Ino w Klanie Komuhunów pozornie spokój panował, choć w ryzach się niełatwo trzymali. Tam gorycz wielka gościła, boć przecie bez pytania Komuhunów z Klanu owego w Winoujściu Greg Napierający ze Zwieczorem na siłę na kasztelana przyszłego Oponususa namaścili powiadając , że jemu ci najlepiej w czerwieni. To wielu z Klanu tego nijak się nie podobało, ale tam ci dyscyplina i wody w usta nabrali. Przy tym jednakoż zniechęcenie ich ogarnęło boć przecie wszytkie wiedzą jaki to gad z Oponususa i jak już niewiele prócz żółci wylewania potrafi...      cdn.

Gall Anomal

(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)

 


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl