Udałem się na miejsce i coś co wydawało mi się niemożliwe okazało się rzeczywistością. Wycięto kilka tysięcy drzew (blisko 6000) w wieku około 18-19 lat (na podst. ilości słojów). Były to brzozy, sosny dęby, modrzewie. Wiedziałem że teren ten był własnością burmistrza Wolina Eugeniusza Jasiewicza z małżonką. Po sprawdzeniu dowiedziałem się że teraz właścicielami są dzieci burmistrza. Znam różne karkołomne wręcz działania E. Jasiewicza, ale wycinka około 6000 drzew bez zezwolenia wydawała mi się mało prawdopodobna.
1 kwietnia złożyłem więc w gminie zapytanie na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej: czy gmina wydała zgodę na wycinkę drzew na działce nr 45 koło Płocina i jeżeli takowe zostało wydane to prosiłem o przesłanie kopii. 2 kwietnia pod koniec dnia pracy dowiedziałem się już że zezwolenie nie było potrzebne ponieważ była to plantacja i jest na to stosowna opinia biegłego. Poprosiłem więc o przesłanie kopii tej opinii. Ta kombinacja nie na wiele się jednak burmistrzowi zda ponieważ prowadzenie plantacji powinno być zarejestrowane w Urzędzie Skarbowym. Od kolegów ze Stowarzyszenia Na Rzecz Gospodarczego Rozwoju Gminy Wolin I Ochrony Środowiska dowiedziałem się że burmistrz osobiście doglądał wywózki drewna z terenu co wskazuje moim zdaniem na to że zależy mu na szybkim zatarciu śladów wycinki. W międzyczasie zawiadomiłem też Rejonowego Dyrektora Ochrony Środowiska w Szczecinie o wycince drzew z obszaru Natura 2000 z naruszeniem prawa. Ponieważ nie widać było aby RDOŚ wziął się w tej sprawie do roboty powiadomiłem też Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
Zastanawiam się czy burmistrz E. Jasiewicz będąc pewnym poparcia i ochrony partyjnej "wierchuszki" z PSL-u jest tak mocno utwierdzony w tym że dotychczasowe łamanie prawa ujdzie mu dalej bezkarnie i postanowił już wcale się z nim nie liczyć?
Kazimierz Jan Solarz
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl