Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, trwają w tej chwili rozmowy zastępcy prezydenta Joanny Agatowskiej z poszczególnymi lekarzami, których szpital miałby zatrudnić. Z Krzysztofem Szczuckim i Bartłomiejem Szablewskim rozmawiał też prezydent Janusz Żmurkiewicz. Sprawa nie jest łatwa, bo lekarze mają konkretne oczekiwania, jeśli chodzi o zarobki i trudno im się dziwić. Nie wszyscy chcą iść na kompromis. Szpital pieniędzy nie ma, a jak wiadomo prawie 80% kontraktu szpitala z Narodowym Funduszem Zdrowia to wynagrodzenia dla szpitalnego personelu. Zasada jest taka, im więcej dyrekcja oszczędzi na funduszu płac, tym więcej będzie mogła przeznaczyć na leczenie pacjentów. Natomiast, jak twierdzą sami lekarze, niepodpisane kontrakty ze szpitalem, to dla nich niemożność ubezpieczenia się, a więc niemożność bezpiecznego wykonywania swoich obowiązków. Ze średnim personelem też nie jest najciekawiej. Dochodzi nawet do takich sytuacji, że na nocnym dyżurze jest jedna pielęgniarka, która nie jest w stanie podołać zdarzeniom losowym. Niedawno na oddziale wewnętrznym kilku pacjentów było w stanie krytycznym, do tego kilku wymagający stałego dozoru, a pielęgniarka – jedna. Tak być nie może. Ale jest. Obecnie (od 1 lutego) oddział chirurgii nie ma ordynatora, niektórzy chirurdzy po prostu nie przystąpili do pracy właśnie z powodu braku kontraktów. A rozmowy, czyli gadanina niczego nie wniosą, obiecanki nie poparte konkretami, to za mało aby kontrakty podpisać.
Sprawa jest poważna, bo od rozwiązania jej zależy bezpieczeństwo zdrowotnie mieszkańców naszego miasta. Mamy nadzieję, że nie skończy się to zamykaniem oddziałów nierentownych, czyli takich które mają mniej pacjentów niż łóżek.
Więcej w papierowym wydaniu gazety.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl