WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

21.01.2012 8:57

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu – księga III (76)

Z serca płynące starania o zbieranie talarowej pomocy dla potrzebujących trwały ostatnimi czasy w kraju Polo-polo. Takoż i w Winoujściu ludziska resztki ze swoich mieszków wygarniali dla tych co to im trza było dać, żeby żyli w zdrowiu. Nie wszytkie jednakoż w grodzie o takowej pomocy dumali i jej udzielali. Tych co to talarów za grosz nie mają rozumieć można, ale takowych grodzian, co to w talary opływają, a dzielić się za nic nie chcą wytknąć się winno i już. I takowe przykre sprawy z tego wynikały jako dla przykładu to, że kasztelan Oponusus proszenie specjalne (bez konieczności jego wykupienia za nieco talarów) dostał na szumne balowanie - na którym datki zbierano na ową pomoc - wcale się tam nawet nie pojawił. Dziw bierze, że ino z samego tytułu , że kasztelanem jest Oponusus darmo to dostał to jeszcze nie przybył i grosza swego tam pożałował co wielu grodzian widziało i w gorących dysputach wytykało grzechem wielkim nazywając. Takoż i wielce kłótliwa i przemądrzała jak nikt inny Bamicha pierwsza jego wicekasztelanka nie przybyła grosza widać oszczędzając, tak jak i całe grono ględziołków, których tam widać nie było.

 Podobnie było na kramiku, gdzie kupić można było różne śmiesznostki  i pakunki dziwne z pomocą dla innych. Tam ich jak i ględziołków z wyjątkiem jednego nie było. Ino można przewodzącego Ględzisku Pasuja zwanego Szujką nieco grzechu odpuścić, bo ci robotę miał i przybyć nie mógł na jedno i drugie. Choć po prawdzie to na kramik w spokoju by zdążył...jakby zechciał. Jak tak podumać to i przymusu do tego nijakiego nie ma, żeby innym pomagać co tego potrzebują,  ale w ślipia to kłuło i paskudą tchnący niesmak został na ustach wielu.
- Ryba to ci od łba cuchnie, a kasztelan to przy tych stosach  talarów swoich w mieszkach wielu jak by człekiem dobrym był to i pomocy by udzielał, a nie ino krzywe miny stroił i pospolitą żółcią jak czynny wulkan dookoła tryskał. A tu nam ino sodówkę we łbach robić Oponusus próbuje swój kasztelański tronik dla zabawy na dzionek w inne łapy oddając, a talary z tego dla pomocy posłużyć mają w glorii niemożebnych starań kasztelana.  A w czymże on tu ryzyko jakoweś ponosi? Ano w niczym! I przecie nie ze  swojego mieszka talary potrzebującym jakieś wydaje, ino pozory władzy przedaje. To żadnego wysiłku kasztelan w tym nie czyni , ani łaskawości żadnej, czy okupienia groszem własnym. To całkiem i tak jak z Flotasiami, którym kasztelan pomaga niby ich głównym wsparciem, ojcem sukcesu będąc ...co czyni z mieszka przecie grodzkiego do grodzian  należącego, a nie z własnego uciułanego przez księżyców wiele, a pomnażanego dzięki  władzy sprawowaniu – powiadali mądre grodzianie, co to nie dawali się w maliny wypuszczać.
         Rzecz insza takoż się niedawno całkiem na dworze w Szmalcborku  działa. Wicekasztelanka Bamicha w roli pierwszorzędnej  za plecami mając kasztelana Oponususa dysputę otwartą prowadziła z grodzianami i przybyłymi gośćmi jak tu urządzić śliczny grodzki zakątek, co to perełką wśród inszych i smakowitym zarazem kąskiem dla władzę sprawujących. Zamysł swój dała wsparciem planistki z Sierścina się posiłkując, że to miejsce w sam raz na budowy chat usposobione, a mniej na potrzeby tych co to pławić się w wodzie krypami różnistymi lubią, przyjemność z tego czerpiąc kiej swobodę wiatru w żaglowaniach czuli. Grodzianie co tam przybyli powiadali, że wszelakie zamysły coby tam chaty wielkie budować przedając je bogaczom  ze świata wielkiego są najgorszym z możliwych i wielce szkodliwe. I co który o tym powiadał to Bamicha jak ów osioł, czy inszy muł przy swoim trwała powiadając rozwlekle o dobroci  jakowejś płynącej niby z budowania chat dla bogaczy. Tak ci to u niej zapadło w owe babskie zwoje, że jak mantrę ci to klepała, chyba ino po to aby wszytkie przy tem obecne słysząc te słowy po wielokroć powtarzane w końcu uwierzyli, że to ich własne i sami poczęli je dalej wkoło gadać do obłędu się doprowadzając i ścieżką Bamichy bez opamiętania podążając.  Szczęściem to grodzianie tam obecne wielce kumate byli i omamić się babskiemu bajdurzeniu nie dali przy swoim pozostając. Jakież jednakowoż postępki z tym dalej władza w Szmalcborku uczyni tego niby nie wiadomo. Ino wiedzieć trza, że interes w tym tkwić musi i chaty budować pewnikiem zechcą skoro w uporze ich budowania pozostają i ględziołów co to na kasztelańskim pasku z Klanu Komuhunów i miłe insze przydawki przekonają swoje robiąc. Można przecie swoich tam zgrabnie obsadzić, albo takich co to odwdzięczyć się mogą, bo z gościnności i lekkiej ręki słyną. Pewnikiem jedną z chat sam Oponusus sobie przysposobi z jednej strony mając krypę na wodzie, a z drugiej porosłą drzewami połać grodu wytchnienie dającą i trakt po którym wozy wszelakie mknąć mogą.  Niezgorsze miejsce na żywota dopełnienie po kasztelańskim trudzie i codziennej grudzie - jak to Oponusus powiada -  a co prawdą przecie nie jest ino pozorem, ściemą pospolicie zwanym. A jeszcze jak gniazdko obok uwije niestrudzona wicekasztelanka Bamicha to będą dwa w jednym miłego czasu spędzania, czyli rajska dolinka przy wodzie,  w grodzie jak wiadomo w całym kraju Polo-polo  powszechnie zwanym szwagrowym.                                          cdn
          
 Gall Anomal

(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl