Któż bowiem jak nie Janusz Żmurkiewicz może być lepszym ekspertem w takiej sprawie. Może przez ostatnich dwadzieścia lat nie budował zamków, ale za to kopał dla nas wszystkich tunel. Tak go kopał, tak się przy tym napracował, że... zostało z niego dokładnie tyle ile zostaje na świnoujskiej plaży po co roku lepionych w pocie czoła piaskowych dziełach. Co zostaje? Nic! Ale co roku buduje się je od nowa i wszyscy świetnie się przy tym bawią. A gdyby tak zmienić nieco formułę tego konkursu? Niech wygra ten, kto wykopie głębszą dziurę i dłuższy tunel od niej biegnący. Nieważne w którą stronę. Wszak to tylko zabawa.
Skoro można się bawić w kopanie tunelu pod Świną co dwa-trzy lata, bo tak mniej, więcej wypadają u nas jakieś wybory, to dlaczego nie można się pobawić w gromadne kopanie tunelu do Szwecji? W przeciwieństwie do tego pierwszego nikt z uczestników tej zabawy nie czułby się oszukany. A więc Panie Prezydencie! Niech Pan chwyta za wiaderko i łopatkę i własnym przykładem da miastu nową świecką tradycję - lepienia byle czego z byle czego. W końcu to właśnie robi Pan od lat. Z bardzo dobrym skutkiem, czego najlepszym dowodem jest fakt że ciągle zasiada Pan w tym samym prezydenckim fotelu.
Do prezydenckiego zespołu powołałbym jeszcze panią Michalską i pana Sujkę. Oboje zastępcy Jaśnie Panującego też są nieźli w te kocki. Lista ich sukcesów na wyznaczonych przez szefa odcinkach jest tak długa, że nawet magistracki rzecznik prasowy nie jest w stanie podać ich wszystkich do publicznej wiadomości. A zresztą po co? Przecież wszyscy wiedzą jak ciężko, ofiarnie i owocnie pracują oni dla swojego szefa i całego naszego miasta. Że co? Że nie wszyscy? Trudno, jak ktoś jest mało bystry, albo mało spostrzegawczy, to sam sobie winien. Takim jak ja musi więc wystarczyć świadomość, że skoro pozostają na swoich stanowiskach - szef jest z nich zadowolony. Czyli jak to było w "Misiu"? "Czy do stanu wojennego musiało dojść? Widocznie musiało, skoro doszło." A zatem, czy zastępcy Janusza Żmurkiewicza sprawdzają się na swoich odcinkach? Widocznie tak, skoro robią to dalej.
Wiem, że to nie fair, że są wakacje, sezon i tak dalej, ale trudno nie zauważyć, że w tym roku kolejki do promów jakby jeszcze, a promy jakby jeszcze starsze. Trudno też nie zauważyć że w sumie takich prawdziwych turystów jakby w tym roku mniej. Za to komarów jakby więcej. Że duch Marka Grechuty jakby unosił się nad miastem, ale jemu wszytko jedno, bo nie potrzebuje ani promu, ani tunelu, żeby do nas zawitać. Gorzej z uczestnikami tej wspaniałej imprezy. Ale co tam! Ich unosi podniosła atmosfera. Pewnie mają też przepustki na prom w centrum więc nie unoszą się gniewem stojąc godzinami w Karsiborze. A nam zwykłym śmiertelnikom pozostaje ponucić sobie wielkie przeboje Pana Marka i w ten sposób umilić sobie czekanie.
Obawiam się jednak, że raczej zedrzemy sobie gardła do cna zanim skończy się nasze czekanie na obiecywane od dwudziestu lat przez Janusza Żmurkiewicza tunel pod Świną. Tak, tak! To jest ta mityczna budowla, na którą nigdy nie znajdą się pieniądze. W żadnym budżecie! Ale warto przy tym dodać, że tym mitycznym tunelem nigdy nie pojadą rowerzyści, właściciele aut napędzanych gazem, ciężarówki z mniej bezpiecznymi ładunkami, że o pieszych turystach nie wspomnę. Czyli nawet jeśli kiedykolwiek uda się tę dziurę pod Świną wykopać, to miasto pójdzie z torbami. Bo oprócz przeprawy promowej (dla wymienionych wyżej grup użytkowników), trzeba będzie wysupłać z miejskiej kasy gruby szmal na utrzymanie tunelu. Szmal naprawdę gruby! Może więc lepiej, że tego tunelu nigdy nie będzie?
Może to też najwyższy czas odesłać Janusza Żmurkiewicza z łopatką i wiaderkiem na plażę. I niech tam sobie kopie, lepi, a nawet buduje te swoje fantasmagorie. Nie ma sprawy. Może to być zamek z piasku na piasku i tunel pod tym zamkiem, albo jakieś inne "dzieło" wielkiego geniusza z wyspy Uznam. Byle tylko przestał blokować jedyne sensowne rozwiązanie.- Janusz - Żmurkiewicz jest już dzisiaj zdolny jedynie to budowy takich właśnie zamków na piasku. Po dwudziestu latach wygniatania prezydenckiego fotela nie ma już w sobie ani potrzeby działania, ani zainteresowania potrzebami miasta, którym rządzi - mówi Zbigniew Pomieczyński, prezes Stowarzyszenia Most dla Świnoujścia. - To już ostatni dzwonek, aby zacząć przygotowania do budowy średnio-wysokiego mostu zwodzonego. Póki są jeszcze możliwości pozyskania sporego dofinansowania dla tej inwestycji z funduszy Unii Europejskiej. Bo na most pieniądze się tam znajdą. Zapewniam! Bo most jest rozwiązaniem rozsądnym i broniącym się ekonomicznie. Dwa razy tańszy i szybszy w budowie od tunelu. Kilka razy tańszy w eksploatacji. I wreszcie most byłby dla wszystkich. Można by się wówczas wreszcie całkowicie uniezależnić od promów. Tak trudno to zrozumieć?!
Stowarzyszenie Most dla Świnoujścia
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl